Stambuł w pigułce.

Cześć! / Merhaba! 


Dziś zabieram Cię na wycieczkę do Stambułu - tureckiego miasta, jedynego na świecie położonego na dwóch kontynentach - Europie i Azji. W części europejskiej znajduje się większość zabytków i instytucji ekonomicznych (975 km2), natomiast część azjatycka ma charakter rezydencjalny (856 km2). Rozciąga się po obu stronach cieśniny morskiej Bosfor, od północnego wybrzeża Morza Marmara do południowego wybrzeża Morza Czarnego. 




Co należy wiedzieć przed wyjazdem?

1. Aby wjechać na teren Turcji, musisz okazać paszport, który jest ważny jeszcze  przez co najmniej pół roku.
2. Do paszportu wklejana jest wiza, której ważność wynosi  90 dni, a koszt to 20 USD.


Źródło: http://www.dalekoniedaleko.pl/wp-content/uploads/2013/12/paszport_13.jpg

3. Walutą w Turcji jest lira turecka ( ok. 0,90 zł), którą najkorzystniej jest wymienić na miejscu, ale oczywiście jeśli nie masz takiej potrzeby możesz płacić w euro, dolarach lub funtach. Na terenie Stambułu jest wiele bankomatów, w których są honorowane również polskie karty, jednak możesz wypłacić tylko liry. :)


Źródło: https://www.ecestaticos.com/imagestatic/clipping/f2e/47c/f2e47cd051e003724a5652ccdb852ed0/la-lira-turca-cae-a-minimos-historicos-y-las-divisas-de-malasia-e-indonesia-vuelven-a-1998.jpg?mtime=1439980761


4. Turcja jest krajem odmiennym kulturowo.
5. Kultura wymaga, aby targować się na bazarach. Jeśli tego nie zastosujesz to tak jakbyś obraził osobę sprzedającą. Co Ci szkodzi? Potarguj się trochę, spraw tej osobie radość :)
6. Odwiedzając meczety, pamiętaj, że przed wejściem należy zdjąć buty, mieć okryte ramiona i kolana. Jeśli jesteś kobietą to nie zapomnij zabrać jakiejś chusty, aby zakryć głowę i włosy.
Jednak przechodzisz obok meczetu, masz ochotę wejść, zobaczyć, ale nie jesteś odpowiednio ubrany? Nic nie szkodzi. Przed wejściem do każdego meczetu znajdują się wieszaki z chustami i innymi materiałami, które mogą Ci się przydać.
 
Źródło: http://www.artsportour.com/resim-urun-yuk/sultanahmet_camii.jpg


Jak tam dojedziemy? 

Mamy kilka opcji. Z Polski do Stambułu można dostać się samolotem, samochodem lub koleją.

  Stambuł nie ma dobrych połączeń kolejowych z Europą. Regularnie z tego miasta kursują jedynie składy do Salonik, Sofii i Belgradu. Dojazd z Warszawy do Turcji przez Budapeszt, Belgrad i Saloniki trwa ok. 58h, a przez Budapeszt i Sofię - 43h. Jeśli masz ochotę "tłuc" się tyle godzin - proszę bardzo. :) 

Podróż samochodem? Jest zdecydowanie najtańsza(ok. 170 Euro = 720 zł), jednak nie najszybciej, bo ok. 25h. Najkrótsza trasa z Polski (Cieszyn) prowadzi przez Słowację, Budapeszt, Suboticę, Belgrad, Sofię, Płowdiw i Edirne - 1700 km, z czego tylko 350 km autostradą. Opcja ta jest korzystna dla osób, które chcą wybrać się do Stambułu za niewielkie pieniądze.
 Najkorzystniejszą opcją jest jednak podróż samolotem. Lot bezpośredni trwa około 3h, z przesiadkami nieco dłużej. Samoloty linii LOT i THY latają regularnie z Warszawy do Stambułu i z powrotem. Koszt na dzień dzisiejszy to od ok. 250 zł wzwyż w jedną stronę. 

Noclegi
Największą popularnością wśród turystów o ograniczonym budżecie - czyli nas studentów - cieszy się polecana przez większość przewodników dzielnica Sultanahmet, w najbliższym sąsiedztwie Błękitnego Meczetu, czyli właściwie w Centrum. Przeciętna cena za skromne warunki w czystym hoteliku to od 7 - 15 euro od osoby. W sezonie w wielu hostelach można przenocować się na dachu od 3 do 7 euro, z czego turyści indywidualni bardzo chętnie korzystają. Większość hosteli w wyżej wspomnianej dzielnicy ma zbliżony standard i ceny, a wszystkie prześcigają się w tworzeniu "atmosfery" dla indywidualnego turysty, gdzie może on spotkać innych podróżników i nawiązać bliższe znajomości podczas organizowanych na tarasach dachowych grill- party.



5 miejsc, które warto zobaczyć w Stambule
1. Plac Sultanahmet 
Serce historycznego półwyspu i jego najpiękniejszy zakątek, zespół bezcennych zabytków i wypielęgnowanych parków, tłumnie odwiedzanych przez turystów. 

2. Bazylika Hagia Sophia 
W przeszłości świątynia chrześcijańska, następnie meczet. Budynek uważany jest za najwspanialszy obiekt architektury i budownictwa całego pierwszego tysiąclecia naszej ery. Dziś pełni rolę kościoła - muzeum.  
                  
Źródło: http://bi.gazeta.pl/im/80/e1/bc/z12378496IE,Stambul---Hagia-Sophia.jpg


3. Błękitny meczet 
Najpiękniejszy i najsławniejszy meczet Stambułu, który jest podręcznikowym przykładem klasycznej architektury osmańskiej. Wybudowany w XVII w. Jego położenie nieopodal Hagi Sophii nie jest przypadkowe i świadczy o ambicjach młodego sułtana Ahmeda I, który pragnął, aby nowa budowla z 6 minaretami (wieżyczkami) przewyższała pod każdym względem tysiącletnią budowlę. Meczet pretendował do rangi najważniejszego meczetu osmańskiego. Na dziedzińcu stoi ośmiokątna fontanna. Nazwa budowli wywodzi się od jasnych płytek pokrywających wnętrze meczetu. Otoczony murem kompleks obejmuje ogród, ze znajdującą się na jego terenie szkołą podstawową i teologiczną oraz grobowcem sułtana Ahmeda.
Źródło:http://livingstyle.pl/media/products/e81c9e6d4a42142890/images/thumbnail/big_42142890.jpg?lm=1465703869

Źródło: https://fotoelzbieta3.files.wordpress.com/2012/08/bm.png?w=627&h=351


4. Pałac Topkapi 
Atrakcja nie ustępuje rangą Hagi Sophii, chociaż jest to atrakcja na zupełnie inną skalę. Na placu przed pałacem znajduje się najpiękniejsza fontanna w Stambule- fontanna Ahmeda II. Budowla z XVIII w. reprezentująca tureckie rokoko. Kwadratowa konstrukcja zwieńczona jest 5 kopułami, a fasady pokryte rzeźbionymi ornamentami. Obok znajduje się brama będąca jednym z najstarszych elementów pałacu. Topkapi to historia sama w sobie, obfitująca w niezliczone pożary, odbudowy i przebudowy. Jedna z bram na północnym krańcu cyplu najeżona była armatami, od czego później wzięła się nazwa pałacu - Pałac przy Bramie Armatniej.

Źródło:https://i0.wp.com/rosomag.pl/wp-content/uploads/2015/01/topkapi.jpg?fit=1500%2C850&ssl=1

Źródło: http://cdn28.se.smcloud.net/t/photos/t/558196/palac-topkapi-w-stambule_26926635.jpg

5. Cysterna bazylikowa

Jest największą z kilkuset starożytnych cystern (sztucznych zbiorników na wodę), która wciąż znajduje się pod miastem Stambuł, w pobliżu Hagi Sophii. Zbiornik jest podziemną komnatą o wymiarach 143 x 65 m, zdolną pomieścić do 80- 100 000 m3 wody. Prowadzą do niego 52- stopniowe schody. Sklepienie cysterny jest podparte 336 marmurowymi kolumnami ustawionymi w 12 rzędach po 28 kolumn, wysokimi na 9m i odległymi od siebie o 4,8 m.  


Źródło: http://s2.flog.pl/media/foto/4649960_cysterna-bazylikowa-yerebatan-sarnc--stanbul.jpg


  Będąc w Turcji- polecam skorzystać z ŁAŹNI! 


Przystosowanych dla turystów łaźni tureckich  w Stambule nie brakuje. Większość z nich czynna jest od 7 rano do 24. Prawdziwą turecką „kąpiel” podobno można zażyć w 2 najpopularniejszych tego typu obiektach: Cağaloğlu Hamamı i Çemberlitaş Hamamı. Kąpiel wynosi około 18 – 20 euro, a pełna usługa z masażem i myciem 23 – 25 euro. Znajdą się także tańsze, ale nie ma co spodziewać się luksusów.
                W łaźni chodzi się w plastikowych klapkach. Pierwsze pomieszczenie to sala z podgrzewaną podłogą, w której jest bardzo parno i duszno. Kładziesz się na marmurowych ławach wdychasz wilgotne powietrze, odprężając mięśnie, myśli się uspokajają, a ciało i dusza znajdują przyjemne ukojenie. Jeśli zamówiło się mycie, po chwili podchodzi łaziebny  z mydłem i szorstką lnianą rękawicą, którą zaczyna szorować Twoje ciało. Dalej kolej na masażystę… I od razu robi się ciepło, miło i przyjemnie ;)


Źródło: http://www.tmf-dialogue.in/wp-content/uploads/2016/09/hamam1.jpg

Źródło: http://www.ephesusshoreexcursion.com/wp-content/uploads/2016/06/turkish-bath-1.jpg


Czego warto spróbować w Stambule?
 Kuchnia turecka charakteryzuje się niewiarygodnym bogactwem potraw. Zupy złożone z warzyw, mięsa i jogurtu. Ciasta są bardzo słodkie lub pikantne.

PILAW - gotowany ryż z masłem lub oliwą, mięsem albo warzywami . Bywa dodatkiem lub daniem głównym.
Źródło: http://bi.gazeta.pl/im/ce/f9/11/z18846158IER,Pilaw.jpg

KEBAB – mięso pieczone na ogniu albo w piekarniku; wyróżnia się 2 rodzaje: Şiş Kebap
(z grilla) i doner kebap (na obrotowym rożnie)
Źródło: https://www.standard.co.uk/s3fs-public/thumbnails/image/2016/02/12/12/donerkebab1202a.jpg

KUZU Güveç – jagnięcina duszona w warzywach w glinianym garnku;
Źródło: https://isbh.tmgrup.com.tr/sbh/2016/03/23/650x344/1458739417548.jpg

 

MAHMUDIYE – przysmak kuchni sułtańskiej; mięso z kurczaka w miodzie, morelach, migdałach  i rodzynkach z dodatkiem pieprzu

Źródło: http://www.hulyameral.com/wp-content/uploads/2016/11/ball%C4%B1-mahmudiye-650x366.jpg


DESERY

BAKLAVA – ciasto listkowe, przekładane orzechami, migdałami i pistacjami, zalane gęstym syropem;
Źródło: https://fthmb.tqn.com/4-w0gweg1vAWvBeIHEv9MzR7pyU=/2832x1914/filters:no_upscale()/PistachioBaklava-GettyImages-183422455-5997abb09abed50010b57402.jpg
  
KADAIYF – cieniutkie, pieczone nitki z orzechowymi nadzieniami;
Źródło:https://i.ytimg.com/vi/RoKlpVJuGyE/hqdefault.jpg 


HELVA ( chałwa) – ma kilka odmian od klasycznej sezamowej, po przez gęstą masę
 z manny z bakaliami po mączny budyń gotowany na stypy.
Źródło: http://bulayhan.com/wp-content/uploads/2016/08/helva-destek-3.jpg


LOKUM – galaretka o różnych smakach, najpopularniejsza to różana, w której zanurzone są rozmaite orzechy.
Źródło: https://pbs.twimg.com/media/BmqT4G-CQAEdINW.jpg



NAPOJE
KAWA PO TURECKU – to smolisty napój z bardzo drobno zmielonych, świeżo prażonych nasion kawy, parzonych powoli (najlepiej z cukrem) w metalowym tygielku, podawane w maleńkiej filiżance. Dobrze przyrządzona kawa po turecku ma gruby kożuch na wierzchu.
Źródło: http://www.national-geographic.pl/media/cache/gallery_view/uploads/media/default/0010/30/1c7e6d93e38e805dfd13e282c84db5f4ce031c12.jpeg


 HERBATA PO TURECKU (çay) – czarna herbata przyrządzana w postaci mocnego i najczęściej słodkiego naparu, serwowanego w charakterystycznych szklaneczkach w kształcie tulipana, często podawana w samowarze.

Źródło: http://diefontaene.de/wp-content/uploads/2016/03/tuekrischer_tee.jpg


ALKOHOLE         
PIWO - jak na nasze polskie realia, tureckie piwa nie powalają. Lepiej się napić już czegoś mocniejszego. :)
Źródło: https://www.choratravel.com/wp-content/uploads/2015/03/Tatilde_Efes_Pilsen.jpg

WINA
Produkowane  są w Kapadocji, nad Morzem Egejskim i Czarnym.
 
Źródło: https://winicjatywa.pl/wp-content/uploads/2013/08/kavaklidere_wines.jpg

MOCNY ALKOHOL
Tradycyjnym, a przy tym najpopularniejszym alkoholem spożywanym z rybami i meze (przekąski do alkoholu) jest Rakı – to owocowa wódka, silnie aromatyzowana anyżem, nazywana lwim mlekiem, gdyż po dodaniu lodu lub kilka kropel wody zmienia barwę z przezroczystej na białą.
Źródło: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCO79mMg5wuSgCcoWz-Cl1r7YlENawnCl0ybPpiocxstLFa2DY5U2rWm9BJx6NgMFnmiwy9_-1LbosQ-ILZ3I5J4La7tbLISdMTiopB_UOKp0dkCRIIyDQ7uo1B9dLA2uDjuoB9IAn1zdm/s1600/raki.jpg


Wśród bezalkoholowych napoi, prym wiodą:
 Ayran – lekko posolony, rozcieńczony wodą jogurt;
Şalgam – pikantny sok z rzepy;
Boza – gęsty kwas chlebowy;
Sahlep – słodki napój przypominający rozwodniony budyń, pozyskiwany z korzeni dzikich orchidei;


Do alkoholu podawana jest grupa potraw zwana MEZE, do której należą:
Cacık – jogurt z czosnkiem, ogórkiem, miętą i oliwą;
Dolma – gołąbki z liści winogron, kapusty, kwiatów dyni lub cukinii, nadziewane ryżem lub mielonym mięsem;
Fava – pure z fasoli
Hummus – pasta sezamowa z czosnkiem i oliwą
Kisir – pasta z pomidorów, pietruszki, cebuli, czosnku, soku granatu oraz różnych przypraw;
Do meze zaliczane są pikantne pikle, a w regionach nadmorskich owoce morza.


I tym optymistycznym akcentem, nieco wzbudzającym głód, kończymy dzisiejszą podróż. Mam nadzieję, że podobał Ci się Stambuł. Jeśli udało Ci się być w tym mieście, podeślij nam, na naszego fanpaga, swoje zdjęcie! Chętnie zobaczymy gdzie masz fotkę i podzielimy się z innymi! :) Do zobaczenia, w kolejnej podróży! :) 

Wyspowa część Grecji

Cześć!/ Γεια! (Geia)


Z czym kojarzy Ci się Grecja? Starożytna kultura, mitologia, Ateny, oliwki, teatr, a może Zorba? Ja dodałabym do tego jeszcze mnóstwo wysp! Jest ich kilka tysięcy, w tym około 200 zamieszkałych.

Domyślasz się pewnie, że dzisiejsza podróż będzie dotyczyła jakieś wyspy greckiej?
Bingo!

Ta wyspa to Korfu.



Przygotowania

Zacznę od biletów lotniczych. Czy kiedykolwiek korzystałaś/eś z możliwości kupienia biletów czarterowych? Jeśli tak, to chyba nie muszę Cię już namawiać do załatwiania transportu w ten sposób, jeśli nie, to polecam Ci to bardzo!

Bilety czarterowe sprzedawane są przez touroperatorów, kiedy nie uda się im sprzedać wszystkich miejsc na wycieczki z przelotem. W efekcie ceny za takie bilety są najczęściej zdecydowanie niższe w porównaniu do oferty tradycyjnych linii lotniczych (nawet tych tanich!). Zazwyczaj sprzedawane są w trybie "last minute". Takie bilety mają przewagę nad tymi, kupionymi u tanich przewoźników. Cena może być bardzo podobna, a nawet niższa, a co najważniejsze, wliczony masz w nią jeszcze bagaż rejestrowany. Oznacza to oczywiście tyle (ważna informacja dla kobiet!), że nie musisz martwić się o to, jak spakować się w malutką walizeczkę, nie przekraczając 10 kg. Ale pamiętaj, jeśli chcesz jechać większą grupą, to ten sposób raczej się nie sprawdzi, ponieważ oferowanych jest zazwyczaj kilka (1-3) biletów.  



Wyspa

Korfu (Corfu) to wyspa położona w północnej części Morza Jońskiego. Inaczej nazywana oliwkową wyspą, ponieważ większa część wyspy to miejsce ich uprawy. Jeśli chodzi o wypoczynek, to polecam zachodnią część wyspy, są tam piaszczyste plaże (na wschodnim natomiast kamieniste), można pochodzić po górach i jest co zwiedzać. :) 



Komunikacja

Muszę Ci powiedzieć, że byłam pod wrażeniem, jak dobrze skomunikowane jest Korfu. Po całej wyspie jeżdżą autobusy, ceny nie są wysokie, więc jeśli jest Was za mało na wynajęcie samochodu nie musicie się martwić. Poniżej wstawiam link do strony tego przewoźnika, możesz tam sprawdzić wszystkie dostępne połączenia i godziny w których kursują autobusy. 


https://greenbuses.gr/routes-en

Co do transportu z lotniska na dworzec, nie ma z tym problemu. Droga pieszo z walizkami zajmuje ok. 15-20 minut. Ponadto na miejscu w okienku informacji dostaniesz cały rozkład.

Co slychać na wyspie? 

Nasz wyjazd trwał 6 dni. Na nocleg wybraliśmy hotel usytuowany w miejscowości Agios Gordios. W czasie pobytu zwiedziliśmy stolicę wyspy - Korfu (inna nazwa miasta to Kerkira) i Paleokastritsa. Oprócz tego nie zabrakło też plażowania, kąpieli w morzu i chodzenia po górach, w otoczeniu których znajdowała się nasza miejscowość.


Osobiście uważam, że miasto Korfu jest bardzo urokliwe. Czuć tam włoski klimat. Uliczki są wąskie, na każdym kroku znajdują się restauracje i kawiarnie. Nie brakuje oczywiście sklepów z pamiątkami.  To co obowiązkowe do zobaczenia to port, forteca, klasztor Vlacherna, Kościół Agios Spyridon. Oprócz tego polecam Ci spacer uliczkami po mieście bez celu. :) 




Jeśli chodzi o Palekastritsa, również polecam to miejsce. Kolor wody jaki tam zobaczyliśmy był przepiękny. Oczywiście nie zabrakło plaży, kąpieli i oglądania podwodnego świata, ponieważ woda jest krystalicznie czysta, a to wszytsko w otoczeniu pięknych skał! Oprócz tego, widząc tłumu turystów i autobusy kursujące na szczyt wzgórza, postanowiliśmy wybrać się na spacer. Na górze czekały na nas nieziemskie widoki i klasztor.



Nasza kolejną formą spędzania czasu, oprócz plażowania, było wędrowne po górach. Oczywiście nie były to wielkie różnice wysokości, ale byliśmy trochę zmęczeni. Nie mieliśmy mapy z ukształtowanie terenu, ale mapy Google bardzo nam pomogły. Wędrując mijaliśmy greckie miasteczka. W niektórych nie było żywej duszy, ale mogliśmy zobaczyć jak żyją tamtejsi mieszkańcy. Oprócz tego podziwialiśmy przepiękne widoki. Jeśli chodzisz po górach, chyba wiesz o czym mówię. :) 


Raz trafiliśmy do miejsca, gdzie nie było widać turystów, natomiast znaleźliśmy tam jedną restaurację. Od razu poczuliśmy,  że nie jesteśmy w typowym kurorcie turystycznym. Kiedy usiedliśmy przy stole podszedł do nas właściciel  i zapytał co podać, poprosiliśmy o menu, a on zaprosił nas do kuchni i pokazał, co ma w garnkach. 
Cała wizyta była bardzo miła. Jedź się pyszne. A właściciel za to, że zostawiliśmy mu napiwek, dał nam dwie pomarańcze. 


Coś dla głodomorów

Grecja to również wiele smaków. To co musisz zjeść będąc w jakimkolwiek miejscu tego kraju to:

- musaka
- tzatzyki



- baklawa
- dolmades (liście winogron z kaszą)

Oprócz tego samo Korfu słynie z rośliny o nazwie Kumkwat, z której owoców robi się likier. Jest on bardzooooooooo słodki.
Większość dań, nawet przystawki, są podawane w bardzo dużych porcjach, dlatego polecam brać jedno danie na dwie osoby. Na pewno pozbędziecie się głodu. :)

Jeszcze jedna sprawa. Nie wiem jak w innych częściach Grecji, ale na Korfu prawie do każdego dania podają frytki. Nawet jak dostaniesz kawał mięsa, do tego ryż albo ziemniaki to obok i tak będą frytki. Raz przez przypadek zamówiłam nawet kanapkę z frytkami w środku. Oprócz tego jakbyś kiedyś zastanawiał/a się w restauracji/knajpie, co to jest Club Sandwich to wstawiam zdjęcie poniżej:

Źródło: http://bbq-art.net

- Magda


T

Wiedeń

Witaj!/ willkommen!

W dzisiejszy wieczór wrócę do wspomnień z mojego krótkiego- 2 dniowego spontanicznego wrześniowego wypadu do Wiednia. Dlaczego spontanicznego? Ponieważ bilety udało mi się upolować kilka dni przed wyjazdem w okazyjnej cenie! Pewnie się zastanawiasz co to znaczy”okazyjna cena”. Sama nie mogłam w to uwierzyć ale bilety udało mi się kupić za jedyne 10 zł w obie strony. :) Oczywiście nie były to bilety lotnicze tylko autokarowe ale mimo kilkunastogodzinnej (10,5 h) opłacało się. Bilety kupiłam na stornie https://www.flixbus.pl/ .

Do Wiednia pojechałam z moim rodzeństwem, które na początku nie było zachwycone na wieść o tak długiej i męczącej podróży ale po moich namowach wreszcie się zdecydowało :) Autokar wyruszył z z Warszawy z Dworca Zachodniego o 21.30. Na miejscu okazało się, że było niewielu chętnych na ten wyjazd dlatego mogliśmy wybrać sobie wygodne miejsca. Niezbędny okazał się rogal dzięki któremu mogłam wygodnie oprzeć głowę i zasnąć. Mimo, iż podróż trwała ponad 10 godzin prawie całą przespaliśmy. Na miejsce dotarliśmy przed godziną 8 rano. W stolicy Austrii przywitała nas piękna pogoda więc czym prędzej zjedliśmy śniadanie i wyruszyliśmy w miasto.

Za pierwszy cel obraliśmy Belweder. Postanowiliśmy, że dotrzemy tam na piechotę, ponieważ na mapie droga wydawała się krótka i prosta, jednak okazało się inaczej. Krótki 15 minutowy spacer przeistoczył się w godzinna wędrówkę ulicami miasta. Po dotarciu na miejsce okazało się, że warto było się trochę pomęczyć dla tak pięknego widoku. Budynek Belwederu zrobił na nas duże wrażenie, więc czy prędzej udaliśmy się po bilety wstępu by zobaczyć jego wnętrze. Niestety Belweder tani nie jest, dla studenta wydatek rzędu 18 € to nie mało. Jednak miłym zaskoczeniem było to, że respektują tam naszą polską legitymację studencką. Bilet normalny był niewiele droższy, bo kosztował 20 €. Można również kupić bilet tylko na Górny Belweder (normalny14€, studencki 11,50€)lub tylko na dolny(normalny11€, studencki 8,50€)



Do budynku weszliśmy parę minut po 9 dzięki czemu mogliśmy spokojnie zwiedzać bez tłumu turystów. Wnętrze Belwederu jednak lekko nas rozczarowało, ponieważ nie jesteśmy miłośnikami i koneserami sztuki. Poza kilkoma obrazami znanych malarzy tj. Klimt, Monet czy van Gogh, Belweder okazał się trochę nudnym muzeum. Udogodnieniem dla obcokrajowców okazały się zestawy słuchawkowe w cenie 5 €, które ułatwiały przyswojenie sztuki w kilku językach. My jednak zdaliśmy się na własne odczucia i nie potrzebowaliśmy wyjaśnień lektora:)



           
Niestety to nie koniec rozczarowań. Przewodniki rozpisywały się na temat pięknego ogrodu w stylu francuskim, jednak okazał się on mieszanką drobnych krzewów i trawnika. Wyobrażaliśmy sobie więcej zieleni, kolorowych kwiatów a zastaliśmy żwirowe alejki. Z lekkim niedosytem udaliśmy się do wcześniej zarezerwowanego noclegu.



Po Wiedniu poruszaliśmy się metrem, które posiada aż 5 linii! U1, U2, U3, U4 i U6. Bez problemu można się dostać do każdego miejsca w mieście. Jednak nie jest ono tak dobrze oznakowane i na początku mieliśmy problem z odnalezieniem prawidłowego wejścia. Brakuje map, nazw przystanków oraz kierunku w jakim podąża metro. 



Nocleg udało się nam zarezerwować w dzielnicy Penzing, która była oddalona 15 minut jazdy metrem od centrum. Z uwagi na ograniczony budżet i brak czasu, nie mieliśmy zbyt dużego wyboru  wśród hoteli. Wybraliśmy więc prywatny apartament, który mieścił się w bloku mieszkalnym. Rezerwacji dokonaliśmy poprzez popularną stronę https://www.booking.com/index.pl.html. Na miejscu okazało się, że był to dobry wybór ponieważ mieszkanie spełniało nasze oczekiwania. Cena również nie była zbyt wygórowana bo 84 zl/ os. za noc. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się na dalsze zwiedzanie. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu więc zaznaczyliśmy na mapie „must have to see” w Wiedniu. Żeby sprawnie poruszać się po mieście kupiliśmy 24-godzinne bilety na metro. Koszt jednego biletu to niecałe 8 €, niestety nie obejmowały zniżek studenckich. Mimo to, warto zainwestować w zakup takiego biletu bo naprawdę ułatwia poruszanie się po stolicy Austrii.

Kolejnym punktem naszej wycieczki był Pałac Schonbrunn- dawna letnia rezydencja Habsburgów, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Obiekt zrobił na nas ogromne wrażenie a szczególnie ogród w stylu francuskim w którym znajduje się palmiarnia. Warto wejść również na wzgórze z którego roztacza się piękny widok na Pałac i Wiedeń. Na szczycie wzgórza została wzniesiona Glorietta, która jest poświęcona jako pomnik sprawiedliwej wojny. Aktualnie znajduje się w niej kawiarnia, w której można skosztować słynnego tortu Sachera. Poniżej wzgórza znajduje się Fontanna Neptuna.




Pałac wygląda monumentalnie, ponieważ posiada aż 1441 komnat, jednak tylko 45 z nich jest udostępnionych zwiedzającym. Warto odwiedzić Salę Lustrzaną w której koncertował Mozart. Natomiast Pokój Milionowy zaliczany jest do najpiękniejszych wnętrz rokokowych na świecie. Otoczenie Pałacu wprawia w zachwyt tak samo jak jego wnętrze. Można tam podziwiać m.in. ogród zoologiczny, Muzeum Wozowni Cesarskiej, Ogrody Oranżerii, palmiarnię, piękne kwiaty oraz park w którym znajdują się liczne fontanny i rzeźby. Jednak wstęp do tych atrakcji (poza parkiem) jest płatny dlatego warto wcześniej zakupić sobie bilet najlepiej przez internet aby uniknąć kolejek przy kasach biletowych które są bardzo długie, bilety dostępne na tej stronie https://www.getyourguide.pl/ .Nie musisz zwiedzać wszystkiego, można tutaj kupić bilet na każdą atrakcje osobno, jednak bardziej opłaca się kupić bilet łączony który kosztuje 29,90 € a studencki 27 €. To duży wydatek na studencką kieszeń ale uwierz, warto!

Pełni zachwytu udaliśmy się do parku rozrywki- Prater, gdzie znajduje się Diabelski Młyn, jeden z najbardziej znanych symboli Wiednia. Korzystając z okazji, nie odmówiliśmy sobie wrażeń wsiadając na kolejkę górska. Znajduje się tam wiele atrakcji, jedną z nich jest muzeum figur woskowych- Madame Tussauds. Prater uznawany jest także za jeden z 10 najpiękniejszych parków miejskich na świecie. Jest olbrzymi bo zajmuje powierzchnię 6 milionów metrów kwadratowych. To idealne miejsce dla rodzin z dziećmi, nie można się tam nudzić! Koszt atrakcji 1,5€ -10 €.



Po atrakcjach w Parku Rozrywki dopadł nas głód, więc udaliśmy się do słynnej restauracji Figlmuller, gdzie od 1905 roku podają wiedeńskiego sznycla, bo jak to być w Wiedniu i nie zjeść ich specjału?! Trochę zaszaleliśmy bo taka przyjemność to koszt 18 €, ale porcja jak u mamy :) Po obiedzie czas na deser! A jak deser to tylko Tort Sachera. Udaliśmy się więc do kawiarni Cafe Sacher Wien w którym można kupić oraz skosztować tort w oryginalnej wersji. Niestety to było zmarnowane 7 €. To był najgorszy tort jaki jadłam w życiu. Dla mnie to zwykły suchy piernik przełożony marmoladą  i polany czekolada, która smakowała jak najtańsza jej wersja. Zdecydowanie nie polecam.


Korzystając z okazji udaliśmy się do znajdującej się nieopodal Wiedeńskiej Opery Narodowej. Przy placu z tyłu Opery znajduje się pałac Albertina w którym dziś znajduje się największa kolekcja grafiki na świecie. Będąc w pobliżu Opery nie unikniesz namolnych bileterów przebranych w strój Mozarta, oferujących „atrakcyjne” ceny biletów na koncert. Jeśli chcesz zobaczyć koncert za darmo, możesz obejrzeć go na telebimie przed Operą. Oczywiście to nie to samo ale zawsze coś :-)



Kolejny dzień zaczęliśmy od zwiedzania centrum a mianowicie Kohlmarkt- najbardziej ekskluzywnej ulicy Wiednia. Mieszczą się tu butiki światowych dyktatorów mody m.in. Guess, Versace, Dolce Gabbana i wiele innych. Znajduje się tu również Demel Museum czyli Muzeum Marcepana. Można je zwiedzać bezpłatnie jeśli się wyrazi takie życzenie przy kasie.
           

Miejsce który koniecznie musisz zobaczyć to Parlament oraz Ratusz. Obie budowle mieszczące praktycznie obok siebie, wzbudzają wielki zachwyt. Ratusz powstały w XIX wieku, wśród okolicznych gmachów wyróżnia się wysoką 98 metrową wieżą. Zwiedzanie ratusza jest bezpłatne, my niestety trafiliśmy na konferencję i niestety nie mogliśmy go zobaczyć wewnątrz. W parku przylegającym do Ratusza znajduje się m.in. pomnik Straussa Ojca.



 Na przeciwko Parlamentu i Ratusza znajduje się Ogród Ludowy. Jego największa atrakcją są rabaty różane, które na prawdę wyglądają pięknie. Jednak turystów przyciąga głównie pomnik cesarzowej Sisi znajdujący się w północnej części parku. 

Niedaleko Ogrodu znajduje się Narodowa Biblioteka Austriacka, która niestety jest omijana przez turystów. A to prawdziwa perełka! Ogromne barokowe wnętrza wypełnione książkami aż po sufit. Poczułam się trochę jak Harry Potter, oczywiście w pozytywnym słowa znaczeniu :-) Koszt zwiedzania to 7,50€ koniecznie musisz to zobaczyć!



Będąc w Wiedniu koniecznie musisz zobaczyć Michaelerplatz. Na placu odkryto ruiny starożytnej rzymskiej osady a także pozostałości średniowiecznego miasta. Na placu znajduję się kościół św. Michała z XIII wieku. W kryptach kościoła znajdują się zmumifikowane ciała. Tutaj mają również postój dorożki, pewnie nie przypadkowo. Z placu na teren Hofburga wiedzie brama św. Michała. gdzie znajduje się Spanische Hofreitschule-Hiszpańska Szkoła Jazdy Konnej, która kultywuje tradycje klasycznego jeździectwa konnego w Wiedniu. Jest to najstarsza tego typu instytucja na świecie, wpisana na listę austriackiego dziedzictwa kulturalnego przez UNESCO.


W cesarskich apartamentach Hofburgu znajduje się również muzeum Cesarzowej Sisi. Najcenniejszymi eksponatami muzeum są liczne osobiste przedmioty, które należały do Elżbiety a także jej najpiękniejsze portrety. Jest to prawdziwa gratka zwłaszcza dla kobiet, piękne balowe suknie oraz wystawna biżuteria zapiera dech w piersiach.! Polecam gorąco każdemu nawet mężczyznom :-)

Przechadzając się ulicami miasta polecam spróbować frankfurterek które są serwowane w budkach na każdym rogu. Niby to tylko kiełbaska ale po całodziennym zwiedzaniu smakuje wyśmienicie. :-) Podawana jest z bułką, musztardą lub keczupem. Oczywiście są różne wersje, podawane z frytkami lub w pudełku jak chińszczyzna. Podstawowa wersja kosztuje 4 €.



Oczywiście nie mogło się obyć bez wizyty w Katedrze św. Szczepana, arcydziele gotyckiej architektury. To tutaj w podziemnej kaplicy spoczywają szczątki Habsburgów. Kaplica posiada barwny mozaikowy dach który jest jednym z symboli Wiednia.


Kościół Maria am Gestade również wygląda imponująco. Na mnie największe wrażenie zrobiła jednak 56 metrowa wieża zwieńczona ażurowym hełmem chociaż wnętrze również było imponujące, jednak wśród kościołów to Kościół Wotywny jest na 1 miejscu. Gotycki kościół powstał w II połowie XIX. Posiada przepiękne dwie 99 metrowe ażurowe wieże oraz zdobiony dach mozaiką. Kunsztowne witraże w kościele pokazują wybitnych  Austriaków oraz wydarzenia  z historii kraju.

Będąc w centrum polecam zobaczyć Dom Mozarta, jedyne w Wiedniu oryginalne zachowane mieszkanie mistrza.



Park Miejski urządzony w stylu angielskim również jest obowiązkowym punktem wycieczki. Znajduje się tu najczęściej fotografowany symbol miasta- złoty pomnik Johanna Straussa Syna. W kolejce do zdjęcia czekałam ponad 10 minut :-)



Niestety nie wszystko udało się nam zobaczyć podczas tego dwudniowego wyjazdu. Jeszcze wiele miejsc chciałabym zobaczyć np. Pałac Lichtensteinów czy Dom Hundertwassera ale wszystko przede mną. Może Ty byłeś/aś tam gdzie ja nie dotarłam i chcesz się podzielić wrażeniami?! Pisz śmiało! ;-)